18 listopada 2015

Mały księżyc

Ozesek powiedziała dzisiaj, że niebo wygląda tak, jakby miało za chwilę oderwać się od księżyca i spaść. Siedziałyśmy wtedy u mnie na łóżku i przyglądałyśmy się niebu, wymyślając różne historie, co się z nim stanie. Najlepszą historię wymyśliła Ozesek.


Księżyc ciągle dźwiga niebo i jest tym zmęczony. Dlatego chudnie. Tej nocy, nie dość, że wygląda mizernie, to jeszcze gwiazdy go opuściły, zostawiając mu do towarzystwa ciężkie i grube chmury. Biedny księżyc niedługo nie wytrzyma i puści niebo z tymi tłustymi chmurami, rozbijając go na naszych głowach, a woda z chmur zaleje całą Ziemię.

Nigdy bym czegoś takiego nie wymyśliła.

Niesamowite, jak dzieci potrafią łączyć rzeczy, które normalnie nie maja nic ze sobą wspólnego (chudy księżyc i ciężkie niebo). Dlaczego dorośli tego nie potrafią? Odzyskują te cudowne zdolności dopiero w obecności dzieci, jakby ich pociechy były takim katalizatorem. Jakby one wydzielały energię, którą dorośli utracili (nadal cofam się do "Wybacz mi, Leonardzie").

Nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać. Raczej zależało mi tylko na przedstawieniu wizji końca świata mojej siostry. A więc... Strzeżcie się, poganie! Albowiem niebo spadnie wam na głowy!

3 komentarze:

  1. Wspaniały post! Przekonuje mnie Ozesek C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie przekonały jej słowa pełne grozy: "i wtedy spadnie na nas niebo i roztrzaska się na naszych głowach!" :3

      Usuń
  2. Wspaniały post! Przekonuje mnie Ozesek C:

    OdpowiedzUsuń