23 lutego 2016

Irytek - zapomniany przez Heymana

Chyba każdy oglądał "Harry'ego Pottera", ale tylko większość go czytała. Osobiście jestem fanką tej serii, zresztą jak połowa świata. Czarodzieje, którzy uczą się panować nad swoimi umiejętnościami i zły czarny charakter, który chce znowu mieć władzę, oraz jeden chłopiec, który jest w stanie pokonać koszmar prawie każdego czarodzieja.

To każdy mugol pamięta. Pamięta Hagrida, McGonagall, madame Maxime... Długo by wiemieniać. Ale czy ktoś, kto tylko oglądał, przypomina sobie taką postać jak Irytek?

Został on usunięty ze scen w "Kamieniu Filozoficznym". Miał go zagrać brytyjski aktor Rik Mayall, który, nawiasem mówiąc, świetnie pasował do tej roli.


Mimo iż Irytek nie zrobił niczego pożytecznego dla Hogwartu, to nadal mam żal do reżysera, że po prostu wyciął go z filmu. Bo przecież poltergeist był częścią szkoły czarodziejów!

Potrafił obrzucić balonami z wodą nowych uczniów, wrzeszczeć na lekcjach, rozwalać klasy. Dręczył każdego woźnego, w tym Argusa Filcha, który chciał się go za wszelką cenę pozbyć.
Irytka można porównać do źle działającej instalacji w bardzo starym budynku, a zważywszy, że Dumbledore jest znacznie lepszy w naprawach niż większość ludzi, może sprawić, że Irytek będzie „działać” lepiej przez parę tygodni, ale w końcu i tak zacznie „przeciekać” na nowo. Ale czy naprawdę byście chcieli, żeby Irytek zniknął? Tak uczciwie?
Tak powiedziała J. K. Rowling w jednym z wywiadów. Całkowicie się z nią zgadzam. Mimo, iż tylko uprzykrzał innym życie i często psuł knowania Harry'ego i jego przyjaciół, to był mieszkańcem Hogwartu. A skoro nawet zamieścili Krwawego Barona w filmie, to dlaczego Irytek został tak całkowicie, doszczętnie (za przeproszeniem) olany?

Do następnego przeczytania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz