20 września 2015

Wyobraźnia bez ograniczeń (i cenzury)

Na pewno każdy w dzieciństwie wpatrywał się w czarne niebo, szukając spadających gwiazd. Potrafiło się godzinami siedzieć, aby tylko zobaczyć tę białą smugę i móc wypowiedzieć życzenie, które na pewno by się spełniło. Jako dzieci powierzaliśmy marzenia gwiazdom, a one do dziś je chowają, czekając na powrót tamtych małych istotek, którymi już nie jesteśmy.


Dlaczego ludzie dorastają? Czy dzieje się to z ich własnego wyboru, czy raczej jest to nieuniknione? Czy mamy zapisane w genach zaprzestanie dziecięcych marzeń? Jakbyśmy mieli zakodowaną datę ważności nadziei, która po upływie wyznaczonego terminu się psuje ("Wybacz mi, Leonardzie" Matthew Quicka)? To smutne.

Chociaż niektórzy pozostają dziećmi. Ale, jak wiadomo, wyjątek potwierdza regułę. A takich przypadków jest niewiele.

Nawet jeśli dana osoba będzie dalej dzieckiem, będzie czerpać radość z życia, to inni powiedzą jej: "dorośnij". Co to ma znaczyć? Żeby przestała kochać świat i zaczęła go nienawidzić za to, że jest nieszczęśliwa? To całkowicie bez sensu. To tak, jakby ktoś zabrał psu miskę z jedzeniem i powiedział: "nie możesz jeść".

Radość jest człowiekowi potrzebna. I to bardzo. Szczęśliwi ludzie nie marudzą, nie nienawidzą, nie popełniają samobójstw. Mówi się carpe diem, a zabrania podstawowej rzeczy tego hasła: radości.

Marzenia dają nadzieję na lepsze jutro, a nawet tylko chwilę szczęścia. Dzieci życzą sobie zawsze mnóstwa cukierków, psa czy kota, nowego przyjaciela. Drobne rzeczy je uszczęśliwiają. Zwykły lizak wywołuje uśmiech na małej twarzyczce. A dorośli? Jeśli sobie czegoś życzą, na pewno nie będzie to nic drobnego. Będzie to fortuna, która podobno da im szczęście. Miłość życia, w której się zatracą bez pamięci, co jest po części piękne. Wiele osób chce być sławnym.

Ludzie lubią marzyć. Kochają wyobrażać sobie niestworzone rzeczy. Przypadkowe spotkanie z osobą, którą darzą sympatią. Wakacje ich życia. Dzień, który zapamiętają na zawsze i który wywoła uśmiech na twarzy za każdym razem, gdy się o nim pomyśli. Dalszy ciąg znajomości, która nie ma przyszłości. Kreują wieczorami sceny, które nigdy nie będą miały miejsca, a jednak to robią. Bo marzenia dają chwilową radość. Dzięki nim mamy poczucie, że jednak życie nie jest takie do bani, jak się zwykle twierdzi. Że jednak jest pełne naprawdę miłych niespodzianek, co z tego, że w naszych głowach.

Jeśli piszę o marzeniach, to powinnam wspomnieć również o wyobraźni, prawda? Te dwie rzeczy nie funkcjonowałyby bez siebie. Są ze sobą połączone na miliony różnych sposobów. Jak kto ma rozbudowaną wyobraźnię, tak wielkie ma marzenia. To wyobraźnią kreujemy marzenia, a marzenia świadczą o naszej wyobraźni.

Mówi się, że ktoś ma wybujałą wyobraźnię. Nie można mieć takiej wyobraźni, po prostu niektórzy ludzie nie potrafią zrozumieć pomysłowości innych. Wyobraźni nic nie ogranicza, tylko my sami. Nie można się z tym urodzić, bo każdy rodzi się z głową pełną pomysłów, na które nie zwraca zbytniej uwagi, bo to normalne. Później, gdy się pomału dorasta, nasza wyobraźnia zaczyna być powolutku ograniczana. "Nie możesz latać, kochanie, bo ludzie nie mają skrzydeł." "Nikt nie wie, co jest na końcu kosmosu. Ty wiesz, tak? Masz naprawdę wybujałą wyobraźnię." I tak dalej, i tak dalej...

Ludzie z piękną, po prostu zachwycającą wyobraźnią są ograniczani przez ludzi, których ograniczyli inni ludzie. Przetrwają tylko ci, którzy mają naprawdę silną psychikę i nie chcą być tacy jak reszta, szara masa. Takie osoby są artystami, których jest coraz mniej na świecie, bo nie każdy artysta jest prawdziwym artystą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz